Dariusz Markiewicz ze Szczecina walczy o godny pochówek polskich pilotów oraz o wydobycie szczątków wraku samolotu Halifax II rozbitego w czasie II wojny światowej w Norwegii. Razem z innymi Polakami od 3 lat starają się o godne upamiętnienie poległych Cichociemnych.
Od czasów II wojny światowej elementy wraku leżą przy jeziorze na farmie rodziny Helleren w okolicy Egersund. Szczątki Halifaxa znajdują się przy ścianie skalnej w którą uderzył a wiele z nich spoczywa pod wodą.
– Dla mnie priorytetem jest ściągniecie całej dziesiątki, czyli trzech Cichociemnych i siedmiu członków załogi, która była w samolocie do Polski – mówi Dariusz Markiewicz. – Uważam ze obowiązkiem państwa polskiego jest doprowadzenie do tego, żeby ci bohaterowie wrócili do ojczyzny, tym bardziej, że wiemy, gdzie znajdują się ich szczątki obecnie.
Samolot brał udział w tajnej operacji „Pilers”, której celem było dostarczenie trzech Cichociemnych i sześciu zasobników z bronią i amunicją do polskiego podziemia. Celem lotu była placówka “Kur 407”, położona 13 km na północ od Opola Lubelskiego, w rejonie wsi Rogów. Niestety z niewiadomych przyczyn samolot nie dotarł na miejsce bądź nie znalazł strefy zrzutu i prawdopodobnie musiał wrócić do bazy w Wielkiej Brytanii.
– W pierwszej kolejności próbowałem się skontaktować z Fundacją Cichociemnych w Warszawie. Poza e-mailem z podziękowaniami, że zajęliśmy się tym miejscem nie było żadnej odpowiedzi – mówi Markiewicz. – Później skontaktowałem się z ministerstwem obrony, z tego, co wiem sprawa ugrzęzła.
Z roku na rok elementów samolotu ubywa, a historycznym miejscem opiekują się mieszkający i pracujący w okolicy Polacy. Na miejscu jest tablica informująca o katastrofie o którą postarał się norweski historyk Bjorn Bratbak.
– Mamy 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości a także 100 rocznicę lotnictwa Polskiego – relacjonuje pan Dariusz. – Wiem, że to mało czasu na zrealizowanie trudnego zadania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uczcić Ich pamięć nawet tu, na miejscu katastrofy.
Do dzisiaj nie wiadomo skąd maszyna znalazła się nad terenem Królestwa Norwegii a wszelkie informacje na temat lotu samolotu z 138 Dywizjonu do Zadań Specjalnych RAF są do dziś utajnione i znajdują się w archiwach Królewskich Sił Lotniczych Wielkiej Brytanii.
O pomoc i reakcję zwróciliśmy się wraz z Polską Bazą Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów do Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego a także do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.